Tajemnica dziennikarska zachowana Stwierdziliśmy wówczas, że ujawnienie źródeł informacji to najcięższy, bo odbierający zaufanie mediom, grzech dziennikarzy. Dlatego decyzje sądu, zwalniające ich z zachowania tajemnicy zawodowej, stanowiły nowe, poważne zagrożenie dla wolności prasy w Polsce. Uchylając postanowienie Sądu Rejonowego, Sąd Okręgowy w Płocku wytknął prokuratorowi, że nie wykazał on znaczenia, jakie dla "dobra wymiaru sprawiedliwości" miałoby zwolnienie z tajemnicy dziennikarskiej, ani nie dowiódł, że nie mógł uzyskać tych informacji na podstawie innego dowodu. Sąd wskazał, że dziennikarze nie byli jedynymi osobami, które mogły się zetknąć z zeznaniami byłego prezesa PZU. Prawo prasowe dopuszcza zwolnienie z zachowania tajemnicy dziennikarskiej tylko w przypadku powzięcia informacji o przygotowaniach do najcięższych przestępstw, takich jak morderstwo, ludobójstwo, katastrofa zbiorowa, atak na ustrój państwa, prezydenta albo siły zbrojne. W tej sprawie nie chodziło o żadne z tych zagrożeń, lecz jedynie o "dobro wymiaru sprawiedliwości". To dobrze, że ostatecznie nie okazało się ono ważniejsze do wolności słowa. W podobnej sprawie, zezwalającej na przesłuchanie Ewy Ornackiej i Wojciecha Sumlińskiego z tygodnika Wprost, by wyjawili od kogo uzyskali obciążąjące polityków zeznania gangstera Masy, odwołanie od decyzji Sądu Rejonowego w Warszawie zostanie rozpatrzone 24 kwietnia. Andrzej Krajewski |