Specyficzny zapach latyfundium


Przetrzymywanie przez pół dnia ekipy telewizji publicznej, która wjechała na nieoznakowany teren zakładów utylizacyjnych w Śmiłowie koło Piły stanowi poważne naruszenie wolności osobistej dziennikarzy, jak i prawa prasowego. Konferencja prasowa właściciela zakładów, senatora Henryka Stokłosy, potwierdziła, że to złamanie prawa nastąpiło za jego zgodą. Dziennikarze nie powinni byli naruszać własności prywatnej, gdyby była ona oznaczona.

Lekceważący i obraźliwy stosunek senatora Stokłosy do niezależnych mediów w połączeniu z uległością wobec niego lokalnej policji, służb weterynaryjnych a także lokalnych mediów świadczą, że w Pilskiem powstało latyfundium. Henryk Stokłosa, choć powołuje się na normy sanitarne Unii Europejskiej, zachowuje się jak właściciel bananowej republiki. Smród nazywa "specyficznym zapachem", a przetrzymywanie dziennikarzy jest dla niego "specyficzną formą" prawa własności.

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP przypomina, że zgodnie z prawem prasowym "każdy obywatel … może udzielać informacji prasie" oraz że "nie wolno utrudniać prasie zbierania materiałów krytycznych, ani w inny sposób tłumić krytyki". W tej sprawie uznanie budzi rozważna postawa dziennikarzy oraz kierownictwa TVP a także postępowanie TVN 24, relacjonującej na bieżąco wydarzenia dotyczące konkurencji. Potwierdza to, że wolność słowa jest w Polsce wspólnym dobrem całego środowiska dziennikarzy, wydawców i nadawców.

Zwracam także uwagę, iż łączenie funkcji politycznej i działalności gospodarczej, która obejmuje również własność mediów, prowadzi do powstawania pozaprawnych struktur zależności, ogarniających wszystkie sfery życia publicznego. Latyfundium Henryka Stokłosy jest tego groźnym przykładem. Należy podjąć kroki, które uniemożliwią istnienie podobnych struktur, sprzecznych z demokratycznym charakterem Unii Europejskiej.

Andrzej Krajewski