Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich


Odpowiedż władz SDP na zarzut o stronniczość polityczną.





Warszawa, 2 października 2006 r.






Stanowisko SDP i CMWP SDP w sprawie "taśm Beger"



Od dyskusji do monopolu racji!



W liście skierowanym do prasy, grupa dziennikarzy zarzuca Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich formułowanie stronniczych politycznie oświadczeń. W liście nas krytykującym czytamy m.in. "Przez ostatni rok przedstawiciele władzy wielokrotnie atakowali media i poszczególnych dziennikarzy. Zarzucano im - nie podając żadnych dowodów - korupcję, związki ze służbami specjalnymi, reprezentowanie niejasnych interesów. Zarząd Główny SDP milczał wobec tych ataków".

Jest to oczywista nieprawda. Wystarczy spojrzeć na stronę internetową SDP by przeczytać ile razy Stowarzyszenie krytykowało w ostatnim roku władzę. Właśnie za jej ataki na media, za nieczytelne oskarżenia pod adresem dziennikarzy, za próby odebrania dziennikarzom prawa do 50 procentowych kosztów uzyskania przychodu, wreszcie za niezgodny z deklaracjami sposób powołania władz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

By nie być gołosłownymi podajemy kilka przykładów:


10 marca 2006 r.
Centrum Monitoringu Wolności Prasy, które jest w strukturze SDP, wydało oświadczenie, w którym "stanowczo sprzeciwiło się powołaniu w Sejmie komisji śledczych, których przedmiotem działania miałoby być sprawdzanie rzetelności wykonywania przez naszych kolegów zawodu dziennikarza. Uważamy, że złożone w tej sprawie wnioski są rozgrywką polityczną i nie mają nic wspólnego z intencją poprawy jakości pracy mediów.
Uważamy, że jedynym efektem prac komisji byłoby kreowanie atmosfery pomówień wobec osób, które w latach 1990-2006 zajmowały się dziennikarstwem". Podpisał Miłosz Marczuk, dyr. CMWP SDP
Przypominamy, że wówczas o powołanie takiej komisji wnioskowali politycy PiS (szczególnie poseł Jacek Kurski).

Także w marcu tego roku ZG SDP wziął w obronę dobre imię dziennikarzy "Rzeczpospolitej" po tym jak zostali oni pomówieni przez polityków właśnie partii władzy (sic!) o konotacje ze służbami specjalnymi.
Czytamy w wydanym wówczas oświadczeniu: "W ostatnich dniach odżyła sprawa dotycząca dziennikarzy "Rzeczpospolitej", Anny Marszałek i Bertolda Kittela. Zarząd Główny SDP domaga się podania do wiadomości publicznej dowodów potwierdzających fakt powiązań tych dziennikarzy ze służbami specjalnymi lub w przypadku braku takich dowodów - jednoznacznego oczyszczenia z podejrzeń.. Zwracamy uwagę, że profesjonalne śledztwa dziennikarskie wielokrotnie zastępowały nieudolnie działające organy państwa.".


23 czerwca tego roku SDP wraz z CMWP wystosowało Apel w sprawie złych praktyk stosowanych w mediach publicznych.

Czytamy w nim m.in.:
"Ostatnie wydarzenia i informacje o sposobach doboru kierownictwa TVP, obsady Programów, Redakcji i stosowaniu klucza partyjnego bez uwzględnienia kwalifikacji dziennikarskich, predysponujących do funkcji redaktorów czy dziennikarzy publicznych mediów, budzą zdecydowany sprzeciw. Apelujemy o zatrzymanie tych praktyk, przypominających te, które istniały w czasach " ręcznego sterowania" mediami. Rada Konsultacyjna Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich na posiedzeniu w dniu 20 czerwca 2006 r. ponownie zajmowała się kształtem przyszłych regulacji mediów publicznych. W sposób oczywisty rozważania nad zapewnieniem niezależności mediów publicznych obejmowały poszukiwania metody obiektywnego wyboru zarządzających i członków rad programowych, gwarantujących niezależność, apolityczność i reprezentację całego spektrum społecznego kraju.
Uważamy, iż w istniejącym stanie rzeczy najważniejsze jest jak najszybsze otwarcie debaty publicznej nad projektem ustawy o mediach publicznych, a poufność prac nad projektem zaprzecza podstawowym zasadom państwa prawa". Podpisali: Prezes SDP Krystyna Mokrosińska i Dyrektor CMWP SDP Miłosz Marczuk.

W tym samym czasie SDP wysłało pismo do Prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego, w którym napisano m.in.:
"Przedstawiane opinii publicznej "partyjne nominacje" na stanowiska kierownicze w Telewizji Polskiej zaprzeczają idei wolnych, niezależnych mediów, zaś uzasadnienie takich działań: "musimy mieć kogoś w kierownictwie", przypomina metody Biura Politycznego KC PZPR. Panie Prezydencie, w Polsce nie brakuje autorytetów dziennikarskich, ludzi cenionych w swoim zawodzie, obdarzonych zaufaniem środowiska za profesjonalizm i niezależność, odporność na manipulacje polityczne. Tacy ludzie powinni zarządzać mediami publicznymi.
Liczymy na Pana wsparcie dla niezależnych mediów publicznych.

22 lutego w siedzibie SDP odbyła się debata na temat mediów publicznych. Protagoniści zmian w tzw. Ustawach medialnych (m.in. ówczesny szef sejmowej komisji kultury Paweł Kowal, przewodnicząca KRRiT Elzbieta Kruk, sekretarz stanu Jarosław Sellin) zapoznali się z krytyczną opinią środowiska na temat politycznego sposobu przeprowadzania zmian w radach nadzorczych mediów publicznych.

Takich przykładów jest wiele. Odsyłamy na stronę: www.sdp.pl.
Insynuacje wyrażone w dzisiaj publikowanym w prasie liście mają się nijak do działań SDP. Na szczęście te bronią się same.

Stanowisko SDP i CMWP SDP wyrażone w piątek w sprawie nagrań rozmów posłanki Renaty Beger z ministrem Adamem Lipińskim jest kolejnym przykładem pójścia pod prąd. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że wywoła ono burzę. Ale amicus Plato, sed magis amica veritas.

Stanowisko to było zwróceniem uwagi dziennikarzom, aby w pogoni za sensacją unikali sytuacji dwuznacznych, kiedy dochodzi do łączenia działalności dziennikarskiej z udziałem w grze politycznej. Stanowisko było wyważone i nie potępiało w czambuł działań stacji telewizyjnej. Zwracaliśmy uwagę na to, że robienie prowokacji wespół z politykami marnego autoramentu po to by ich partia mogła się zemścić politycznie na innej partii nie jest rzetelnym dziennikarstwem.

Z niepokojem obserwowaliśmy eskalację napięcia. Jeszcze w piątek w wieczornym programie TVN 24 dyskutujący (choćby Igor Janke) uznali, że dopuszczalna jest dyskusja środowiskowa na temat prowokacji z udziałem Renaty Beger.
Później był już tylko zmasowany atak.
Stacja TVN w dniu 30.09. w głównym wydaniu "Faktów" zamiast merytorycznej dyskusji nad problemem zawartym w naszym stanowisku przypuściła bezpardonowy atak na demokratycznie wybrany Zarząd Główny SDP, a szczególnie tych jego członków, którzy właśnie zdecydowaną większością głosów zajęli to stanowisko. W dniu 1.10. w programie "Loża prasowa" redaktorzy programu "Teraz My" oskarżyli ZG SDP o działanie na "polecenie polityczne". Również w innych programach tej stacji trawa akcja napaści na SDP, podważając jej niezależność.
W szeregach SDP znajdują się przedstawiciele prawie wszystkich mediów. Wielokrotnie SDP nagradzało dziennikarzy różnorodnych tytułów prasowych i stacji radiowo-telewizyjnych. Z przykrością musimy stwierdzić, że podważanie niezależności SDP odbieramy jako atak na naszą odwagę bronienia zasad sztuki dziennikarskiej.

Jerzy Kłosiński, wiceprezes ZG SDP (prezes jest nieobecna w Polsce)
Stefan Truszczyński, sekretarz generalny SDP
Miłosz Marczuk, dyrektor Cenrum Monitoringu Wolności Prasy SDP

powrót